W związku z kolejną odsłoną Figurkowego Karnawału Blogowego, prowadzoną tym razem przez Bahiora z blogu The Dark Oak, postanowiłem przygotować kolejny post z Tau w roli głownej... Problem polega na tym, że temat miesiąca to "Mądrość Starożytnych", a w skali uniwersum Warhammera Tau to praktycznie łyse bobasy. Cóż, trzeba było wymyślić coś nietypowego. Oto on, bohater ostatniej akcji (oraz jego ludzie).
Podziwiajcie.
Generał Sześciocalus to trzon armii Tau, którą obecnie grywam najczęściej. Wraz ze swoimi ludźmi - kapitanem Śmierciowzrocznym oraz sierżantem Zachętą - prowadzą błękitnoskórą piechotę do zwycięstwa. Skąd imię Sześciocalus, spytacie? No tak, przecież nie wzięło się z nikąd. Otóż - niespodzianka! - głos naszego idola niesie się dokładnie na sześć cali. Żołnierze stojący dalej go nie słyszą. A Sześciocalusa warto słyszeć: gdy krzyczy "Nie umierać!", wojacy zdają się po prostu tego nie robić, a gdy powie "Nie bać się", to nikt się nie boi...
Sześciocalus dysponuje swoimi zdolnościami dzięki wieloletnim studiom z zarządzania i HR. Odbył również liczne kursy BHP (chociaż jego wykładowcy nie pochwalali stawania bez uprzęży na latającym talerzu), więc wie co mówi. Oto temat miesiąca, na który czekaliście - może nie do końca starożytnych, ale na pewno mądrość.
Taktyka Generała jest prosta i genialna. Wszyscy żołnierze muszą stać blisko niego, by słyszeć co mówi. Jeśli ktoś jest zbyt daleko, koledzy z oddziału przekazują mu informacje na zasadzie głuchego telefonu.
Ale nie sam Sześciocalus odwala heroiczną harówkę w imię Większego Dobra. W szeregu staje przecież również Śmierciowzroczny i Zachęta. Niżsi rangą, tworzą solidną podporę dla ethereala stojącego na czele.
Śmierciowzroczny pracował dawniej jako nauczyciel WF-u w liceum na jednym z wielu światów przejętych przez Tau. Już wtedy przejawiał niezwykłe zdolności przywódcze, indukując w uczniach nadzwyczajną celność. Plotki mówiły, że licealiści pod jego opieką za każdym razem kopali sam środek piłki, która z kolei szybowała prosto w głowę bramkarza drużyny przeciwnej. Niska efektywność w grze nie przeszkadzała trenerowi - liczył się fakt trafienia w sam środek czoła. Później, gdy nastały ciężkie czasy, Śmierciowzroczny został wcielony do jednego z milionów oddziałów walczących na tysiącach frontów, gdzie od razu dał się poznać jako genialny przywódca.
Zachęta, w gruncie rzeczy, ma za sobą podobną karierę. Wcześniej pracował w fabryce amunicji, gdzie obejmował stanowisko kadrowca i brygadzisty. Zwykł przechadzać się po sali i bezustannie zachęcać pracowników do szybszej pracy. 200% normy było dla niego dniem powszednim, a spełniana rola dawała dużo satysfakcji. Niestety, zawistni koledzy zapragnęli pozbyć się bicza nad karkiem i wypisali za Zachętę fałszywe zgłoszenie do armii. Jak się później okazało, świeżo upieczony żołnierz od razu zaaklimatyzował się w nowym środowisku i już po paru dniach wszyscy doskonale znali jego ulubione przyśpiewki: "Szybciej, szybciej, szybciej", a także "Naciśnij spust jeszcze raz" i "O jeden pocisk za mało".
Kosmiczny traf chciał, że ta trójka odnalazła się w jednym regimencie, jako dowództwo garstki elitarnych żołnierzy. Ci też muszą być twardzi, w końcu słuchają rozkazów z trzech źródeł jednocześnie. Nie zmienia to faktu, że strzelają szybciej i celniej, a do tego są bardzo wytrzymali. Skarżą sie jedynie na uciążliwy ból głowy po każdej bitwie, ale to niewielka cena za zwycięstwo!
Podziwiajcie.
Rozkazorodne trio |
Generał Sześciocalus to trzon armii Tau, którą obecnie grywam najczęściej. Wraz ze swoimi ludźmi - kapitanem Śmierciowzrocznym oraz sierżantem Zachętą - prowadzą błękitnoskórą piechotę do zwycięstwa. Skąd imię Sześciocalus, spytacie? No tak, przecież nie wzięło się z nikąd. Otóż - niespodzianka! - głos naszego idola niesie się dokładnie na sześć cali. Żołnierze stojący dalej go nie słyszą. A Sześciocalusa warto słyszeć: gdy krzyczy "Nie umierać!", wojacy zdają się po prostu tego nie robić, a gdy powie "Nie bać się", to nikt się nie boi...
Typowa formacja w regimentach dowodzonych przez Sześciocalusa, wszystko słychać bardzo wyraźnie |
Sześciocalus dysponuje swoimi zdolnościami dzięki wieloletnim studiom z zarządzania i HR. Odbył również liczne kursy BHP (chociaż jego wykładowcy nie pochwalali stawania bez uprzęży na latającym talerzu), więc wie co mówi. Oto temat miesiąca, na który czekaliście - może nie do końca starożytnych, ale na pewno mądrość.
Taktyka Generała jest prosta i genialna. Wszyscy żołnierze muszą stać blisko niego, by słyszeć co mówi. Jeśli ktoś jest zbyt daleko, koledzy z oddziału przekazują mu informacje na zasadzie głuchego telefonu.
Ale nie sam Sześciocalus odwala heroiczną harówkę w imię Większego Dobra. W szeregu staje przecież również Śmierciowzroczny i Zachęta. Niżsi rangą, tworzą solidną podporę dla ethereala stojącego na czele.
Śmierciowzroczny pracował dawniej jako nauczyciel WF-u w liceum na jednym z wielu światów przejętych przez Tau. Już wtedy przejawiał niezwykłe zdolności przywódcze, indukując w uczniach nadzwyczajną celność. Plotki mówiły, że licealiści pod jego opieką za każdym razem kopali sam środek piłki, która z kolei szybowała prosto w głowę bramkarza drużyny przeciwnej. Niska efektywność w grze nie przeszkadzała trenerowi - liczył się fakt trafienia w sam środek czoła. Później, gdy nastały ciężkie czasy, Śmierciowzroczny został wcielony do jednego z milionów oddziałów walczących na tysiącach frontów, gdzie od razu dał się poznać jako genialny przywódca.
Zachęta, w gruncie rzeczy, ma za sobą podobną karierę. Wcześniej pracował w fabryce amunicji, gdzie obejmował stanowisko kadrowca i brygadzisty. Zwykł przechadzać się po sali i bezustannie zachęcać pracowników do szybszej pracy. 200% normy było dla niego dniem powszednim, a spełniana rola dawała dużo satysfakcji. Niestety, zawistni koledzy zapragnęli pozbyć się bicza nad karkiem i wypisali za Zachętę fałszywe zgłoszenie do armii. Jak się później okazało, świeżo upieczony żołnierz od razu zaaklimatyzował się w nowym środowisku i już po paru dniach wszyscy doskonale znali jego ulubione przyśpiewki: "Szybciej, szybciej, szybciej", a także "Naciśnij spust jeszcze raz" i "O jeden pocisk za mało".
"Strzelaj do Eladrów" - M41, nie tak stare porzekadło żołnierzy Tau |
Kosmiczny traf chciał, że ta trójka odnalazła się w jednym regimencie, jako dowództwo garstki elitarnych żołnierzy. Ci też muszą być twardzi, w końcu słuchają rozkazów z trzech źródeł jednocześnie. Nie zmienia to faktu, że strzelają szybciej i celniej, a do tego są bardzo wytrzymali. Skarżą sie jedynie na uciążliwy ból głowy po każdej bitwie, ale to niewielka cena za zwycięstwo!
With another edition of Miniature Blog Carnival, led by Bahior from The Dark Oak blog this time, I decided to make another post featuring the Tau... The problem is that this month's theme is "The Wisdom of the Ancients", while in the scale of Warhammer universe Tau are practically infants. Well, I had to think of something unusual. So here he is, the hero of the last action (and his men).
Behold.
General Sixinchius is the core of Tau army, that I field these days. Along with his men - capitan Deathstares and seregant Stimulus - he leads the blue skinned infantry to victory. So where did the name Sixichious came from, you ask? Surely it does not come from nothing. Well - surprise! - the voice of our idol carries to exactly six inches. Soldiers that stand farther away just do not hear him. And he is worth hearind: when he yells "Do not die!", the soldiers tendt not to do this, and when he says "Don't panic", they don't do it either...
Sixinchus did not get his abilities by accident. He got them during a long course of studies of management and HR. He also completed numerous safety courses (altough his mentors did not approve standing on a flying saucer without any harness), so he damn knows what he says. And here you have it - not very ancient, but surely a kind of wisdom.
The tactics of our General is simple and brilliant. All his soldiers must stand close to him, to hear his orders. If somebody is too far, his fellow companions pass the orders to him verbally, one to another.
But Sixichus is not the only one doing some heroic job in the name of the Greater Good. There is also Deathstares and Stimulus. Lower in ranks, they form a solid foundation under the ethereal in charge.
Before the army, Deathstares was a PE coach in a highschool on one of Tau worlds. Even then he manifested unusual leader abilities, inducing unnatural aiming skills in his students. Gossip has it, that kids under his influence always hit the ball with their feet and the ball than always hits the goalkeepers forehead. Low effectiveness in a football game did not discourage the couch - the most important for him was the sight of something hitting someone in the head. Later, the hard times came, and Deathstares was taken to the army. In one of the millions of regiments on thousands of frontlines he almost immediately became a glorified leader.
Stimulus's career was very similar. Before the army, he was a foreman in a ammo factory. He used to take walks among the workers, constantly encouraging others to work faster. 200% of the daily production standard was a routine for him, and he loved it. Unfortunately, his colleagues wihed to get rid of this whip on their necks, and they made a false application to the army for Stimulus. As it later occured, the freshly made soldier foud himself as a fish in the river, in the new environement. Jus a few days passed, when all his brothers in arms knew his favourite songs: "Faster, faster, faster", "Push the trigger one more time", and "One bullet too few".
A cosmic luck connected these three together, in one regiment, as leaders of a handfull elite soldiers. They - the footmen - must be tough too, for they have to listen to three sources of orders at a time. This does not change the fact that they shoot better, faster and they do not die easy. They only complain to a great headache after each battle, but it is not a great price for victory!
Behold.
The order - giving glory |
General Sixinchius is the core of Tau army, that I field these days. Along with his men - capitan Deathstares and seregant Stimulus - he leads the blue skinned infantry to victory. So where did the name Sixichious came from, you ask? Surely it does not come from nothing. Well - surprise! - the voice of our idol carries to exactly six inches. Soldiers that stand farther away just do not hear him. And he is worth hearind: when he yells "Do not die!", the soldiers tendt not to do this, and when he says "Don't panic", they don't do it either...
A typical Sixinchus formation, with every word audible |
Sixinchus did not get his abilities by accident. He got them during a long course of studies of management and HR. He also completed numerous safety courses (altough his mentors did not approve standing on a flying saucer without any harness), so he damn knows what he says. And here you have it - not very ancient, but surely a kind of wisdom.
The tactics of our General is simple and brilliant. All his soldiers must stand close to him, to hear his orders. If somebody is too far, his fellow companions pass the orders to him verbally, one to another.
But Sixichus is not the only one doing some heroic job in the name of the Greater Good. There is also Deathstares and Stimulus. Lower in ranks, they form a solid foundation under the ethereal in charge.
Before the army, Deathstares was a PE coach in a highschool on one of Tau worlds. Even then he manifested unusual leader abilities, inducing unnatural aiming skills in his students. Gossip has it, that kids under his influence always hit the ball with their feet and the ball than always hits the goalkeepers forehead. Low effectiveness in a football game did not discourage the couch - the most important for him was the sight of something hitting someone in the head. Later, the hard times came, and Deathstares was taken to the army. In one of the millions of regiments on thousands of frontlines he almost immediately became a glorified leader.
Stimulus's career was very similar. Before the army, he was a foreman in a ammo factory. He used to take walks among the workers, constantly encouraging others to work faster. 200% of the daily production standard was a routine for him, and he loved it. Unfortunately, his colleagues wihed to get rid of this whip on their necks, and they made a false application to the army for Stimulus. As it later occured, the freshly made soldier foud himself as a fish in the river, in the new environement. Jus a few days passed, when all his brothers in arms knew his favourite songs: "Faster, faster, faster", "Push the trigger one more time", and "One bullet too few".
"Shoot the Eldar" - M41, a not very old Tau saying |
A cosmic luck connected these three together, in one regiment, as leaders of a handfull elite soldiers. They - the footmen - must be tough too, for they have to listen to three sources of orders at a time. This does not change the fact that they shoot better, faster and they do not die easy. They only complain to a great headache after each battle, but it is not a great price for victory!
Dowódcy jak się patrzy - i udowadniasz, że jak galaktyka długa i szeroka dowódca nie może mieć hełmu. :P
ReplyDeleteNie powiem, uśmiechnąłem się czytając tekst i oglądając zdjęcia. Dobra robota. :)
ReplyDelete