Witam wszystkich w kolejnej odsłonie WIMFB. Tym razem zaprezentuję modele, które nie są właściwie konwersją, a jedynie "ciekawie" zbudowanymi modelami. Jak wspominałem, na półce pojawiła sie nowa armia - Tau. Niedawno skończyłem malowanie obowiązkowego Coldstara, i pomyślałem, że przyda mu się solidne wsparcie na polu bitwy. Miałem już sześć sklejonych i pomalowanych Crysisów, więc postanowiłem nieco pobawić się drugą szóstką. Tak oto powstali...
Podziwiajcie.
![]() |
Coldstar i jego drużyna psycholi |
Personalna eskorta <jeszcze nienazwanego> Commandera w postaci sześciu elitarnych Crysisów. Ich arsenał odpowiada charakterom pilotów: dziki, nieprzewidywalny, niebezpieczny. Nie pasuje do typowego, kochającego pokój przedstawiciela Tau, powiecie? Cóż, to nie są typowi piloci Tau. Prawda jest taka, że rybne społeczeństwo posiada swoje brutalne i mroczne strony, a Eteryczni wiedzą doskonale jak je wykorzystać. Te specjalnie zbudowane stroje bojowe są w rzeczywistości więzieniami dla najbardziej agresywnych i morderczych przestępców Imperium Tau, oraz pewnych innych... Indywidualistów. Piloci są uwięzieni w środku, w stanie indukowanej narkotykami śpiączki. Są budzeni krótko przed bitwą, podczas zrzutu z Manty. Specjalnie dobrana mieszanka hormonów i anabolików zostaje wpompowana w ich żyły, powodując, że bez wahania rzucają się na wroga, wypełnieni tylko jednym pragnieniem: strzelać do wszystkiego co stanie im na drodze. Dowództwo musi ostrożnie dysponować tą mieszanką szału i eksperymentalnej broni, ponieważ piloci mają tendencję do błędnego rozpoznawania celów (albo po prostu nie obchodzi ich do czego strzelają). To dlatego w strojach bojowych wbudowano specjalne zabezpieczenia, które nie pozwalają systemom namierzania obierać na cel dowódcę. Wszystko inne, co tylko się rusza - ognia!
Po bitwie, rozbudzające chemikalia są szybko zastępowane przez środki usypiające, a następnie narkotyki wywołujące śpiączkę. Oszalali wojownicy tracą świadomość w ciągu paru sekund, poddając się przytłaczającemu zmęczeniu. Tylko po to, by obudzić się na kolejną kampanię, a następnie znów zasnąć. Podobnie do poteżnych Dreadnaughtów, ich życie to seria następujących po sobie bitew, które skończą się wraz ze śmiercią pilota, albo kiedy cała galaktyka znajdzie się w rękach Imperium Tau...
A teraz, modele.
![]() |
Crysis o nazwie Predator - zgadnijcie skąd taki pomysł... |
Ten gość jest najspokojniejszy ze wszystkich, a nazywają go "Łowca." Przed uwięzieniem, był mordercą obdarzonym spokojem i cierpliwością. Planował zamachy z wyprzedzeniem kilku tygodni. To dlatego jedyny marker w oddziale należy do niego, w parze z burst cannonem (by zachęcić go do strzelania, jaka jest przyjemność z trafienia wroga światłem latarki)? Jako kluczowy punkt strategii (zapewniający wspaniałe przerzuty jedynek), posiada również podwójne generatory tarczy, dające łącznie rzut obronny 3++. Dodatkowo, by uczynić go użytecznym w każdej sytuacji, posiada też miotacz ognia oraz zestaw podwieszonych rakiet.
![]() |
Nigdy za mało miotaczy! |
Znany jako "pochłaniający płomień" w języku Tau, ten facet naprawdę lubi swoje miotacze ognia. Dawniej był Fire Warriorem (nomen omen) w eksperymentalnym oddziale wyposażonym właśnie w ten rodzaj broni. Podczas służby, na początku był przerażony linią frontu, ale z każdą bitwą narastała w nim dziwna potrzeba. Była to jedna z najmroczniejszych, najbardziej nieczystych kampanii jaką Eteryczni poprowadzili przeciw ludzkości; tak straszna, że nawet nie wpisano jej do archiwalnych akt. Siły Imperium były skromne, źle wyposażone i przerażone na śmierć przez niespodziewane ataki. Krew mieszała się ze spalonym na popiół ciałem, tworząc rzeki pod stopami naszego wojaka.
Nikt nie wie, kiedy zaszła w nim zmiana, on sam prawdopodobnie też nie. Łączność z jego oddziałem przerwała się podczas ataku na niewielką grupę ludzkich żołnierzy okopanych głęboko w górskiej fortecy. Wojownicy z drugiej fali, którzy podążyli za pierwszą znaleźli jedynie jedną żywą istotę w całym kompleksie. Co dziwne, wszyscy żołnierze - zarówno Tau, jak ludzcy - byli spaleni, a paliwo we wszystkich miotaczach zostało całkiem zużyte...
To właśnie dlatego dostał dwa miotacze, każdy napełniony paliwem rakietowym. Tak, dokładnie. Jego miotacze ognia mają 18" zasięgu i każdy wypluwa D6 autotrafień z siłą 6 AP -1, które ignorują osłonę. Jest w oddziale, by zniechęcić kogokolwiek do szarży. By upewnić się, że wykonuje dobrze swoją pracę, jego bojowy strój posiada też mini - inhibitor grawitacyjny zamontowany na ramieniu (działa analogicznie do grav - inhibitor drone).
![]() |
Rozetnę cię i ukradnę to co masz w środku... |
Kolejny jest prawdopodobnie najmniej "winny" ze wszystkich - przynajmniej w ludzkich oczach. Jego grzechem jest chciwość: tak ogromna, że doprowadziła go do zabójczego szału podczas rajdu na konwój na jednym z wielu Imperialnych światów podbitych przez Tau. Z naszej perspektywy wydaje się to być całkiem normalne, ale dla Tau, być na tyle samolubnym by spróbować kradzieży wspólnego dobra... Straszna zbrodnia. Aha, podczas kradzieży używał fusion blastera.
Kombinezon "Rabusia" posiada specjalne dopalacze, które zapewniają mobilność porównywalną z Coldstarem. W prawej ręce dzierży ulepszony, podrasowany fusion blaster, zapewniający dwa strzały z siłą 10 AP -4, D6 obrażeń i zasady melty. Może go także używać w walce wręcz jako fusion cuttera opisanego w Codexie Tau. By zapewnić mu ochronę podczas dalekich skoków w stronę pojazdów wroga, posiada też generator tarczy oraz zestaw podwieszanych rakiet - bo jedno ramię było wolne.
![]() |
Pierwszy z Ochroniarzy, przykładny psychopata. |
Imperium Tau nie jest może zbyt ogromne, biorąc pod uwagę zajmowaną przestrzeń, a mimo to posiada wiele tajemnic i mrocznych miejsc. Jednym z nich jest placówka ukryta pomiędzy kosmicznymi odłamkami pozostałymi po testach mowej broni grawitacyjnej. Jest mocno zabezpiecznoa i wykluczona z archiwów, jako że jej istnienie mogłoby źle wpłynąć na dobre imię Eterycznych odpowiedzialnych za jej stworzenie. W jej tunelach i salach, przeprowadzane są eksperymenty o nieludzkiej (albo właściwie - nietau) naturze. Mają na celu stworzenie nowych rodzajów żołnierzy: pozbawionych strachu, posłusznych i silniejszych. Genetyka i środki odurzające oczywiście wiodą tu prym, z rozmaitymi efektami, ale kolejny z Ochroniarzy wywodzi się z wydziału psychologii. Był obiektem eksperymentu mającego wprowadzić warunkowanie pewnych zachowań na polu bitwy, nie wiemy skąd wzięto kandydata, ani dlaczego.
Skutki zmian w jego psychice były z początku obiecujące. Podczas testów, reagował na rozkazy bez wahania nawet pod ciężkim ostrzałem i w najgorszych możliwych warunkach. Brak strachu przed śmiercią zastąpiło ślepe posłuszeństwo... i coś jeszcze. Naukowcy z Kasty Ziemii nie spodziewali się, że umysł żołnierza pozbawionego wszystkiego co tworzyło instynkty przetrwania, zmieni się w taki sposób. Po długiej i wyczerpującej serii testów, żołnierz zaczął wykazywać anormalne zachowania, których nigdy wcześniej nie obserwowano u innych podmiotów. Sensory zamontowane na jego czasce odnotowały, że podczas walki odczuwa niemal ekstatyczną przyjemność. Kiedy stało się oczywiste, że coś poszło nie tak, symulacje zostały natychmiast przerwane, a podmiot miał zostać uśmiercony. W oczach ordynatora stał sie zwykłym psychopatą, nieudanym eksperymentem.
Jak możecie się spodziewać, nie dał się tak po prostu "uśpić." Kiedy Fire Warriorsi przyszli, by zabrać go z obszaru symulacji, natychmiast zaatakował, tak, jakby spodziewał się rozwoju wydarzeń. Jeszcze bardziej podniecił go widok prawdziwej krwi. Wpadł w krwawy szał i zaczął mordować ochronę oraz pracowników laboratoriów. Padł dopiero pod przytłaczającą siłą lokalnego oddziału Crysisów. Sam przez cały czas był ubrany jedynie w standardową zbroję, uzbrojony w to, co znalazł. Ten imponujący wyczyn zadecydował o jego przyszłości. Został pierwszym z Ochroniarzy, i prawdopodobnie to właśnie on jest świetlistym przykładem, na podstawie którego stworzono całą grupę. Ciekawostka: mimo licznych prób, naukowcom nie udało się powtórzyć wyniku "nieudanego" eksperymentu na żadnym innym zołnierzu.
Kostium "Sadysty" wyposażono w podrasowany burst cannon (assault 8, 18", S5, ap-), fusion blaster, podwieszone rakiety i multi tracker. Jest również zaadaptowany do pilota i jego tendencji by pchać się w sam środek bitwy: w walce wręcz jego siła to 6, a rękawice posiadają dwa wysuwane noże, które w połączeniu z dużym zapałem do walki czynią z niego spore zagrożenie (WS3+, A4, S6, AP-1).
![]() |
Nigdy nie za wiele karabinów plazmowych na te p********e samoloty! |
Następny w kolejce jest "Turret". Jego pseudonim ma dwa znaczenia. Jedno z nich wzięło sie z choroby, na którą cierpią niektórzy ludzie: syndromu Tourette'a.
Drugie znaczenie dotyczy jego roli na polu bitwy. Nienawidzi wszystkiego co lata, strzela do samolotów bez chwili wahania i ze śmiertelną precyzją. To własnie dlatego powinien stać w miejscu i celować w te p********e odrzutowce!
Historia tego pilota jest bardzo prosta. Był Fire Warriorem przypisanym do jednego z wielu regimentów broniących pewnej placówki przez siłami ludzi. Był przerażony - tak bardzo, że coś w jego umyśle się zmieniło. Przeciwnik używał w tej kampanii wielu bombowców - naprawdę DUŻO. To była ciężka bitwa dla wojsk lądowych Tau. Zamiast jednak wzorem kolegów chować się i modlić do Większego Dobra, nasz wojak chwycił największą broń jaką znalazł i zaczął strzelać do nadlatujących pojazdów. Świadkowie wspominają, że kiedy skończyła mu się amunicja, usiłował zniszczyć ich brzydkimi słowami. Oczywiście do czasu, kiedy znalazł kolejną broń, i tak dalej. Do dziś, kiedy akurat nie strzela, bezustannie przeklina. Lekarze twierdzą, że ma to coś wspólnego z zespołem stresu pourazowego, ale kto by ich, k***a słuchał, kiedy nadlatują te p********e, g******e ludzkie samoloty! K***a!
Prawdopodobnie Turret nie znalazłby sie wśród Ochroniarzy, gdyby strzelał jedynie do wrogich samolotów. Ale kiedy po bitwie pojawiły się Manty, je również próbował zestrzelić, twierdząc, że "o, nadlatuje więcej c****w, którym zaraz dostrzelę k***a d****a." Niektórzy twierdzą, że jego podejście do bitwy zaimponowało nawet pewnemu zakonowi ludzkich kosmicznych marines...
Kostoum Turreta posiada cztery karabiny plazmowe dalekiego zasięgu, które ich posiadacz bezustannie przegrzewa. Dlatego właśnie zainstalowano w nich specjalne chłodnice - jeśli rzuci 1 na trafienie i otrzyma mortal wounda, ma szansę zignorować go na 5+. A karabiny mają imponujące 36" zasięgu. A do tego wszystkiego, velocity tracker w połączeniu z nienawiścią pilota do samolotów daje mu +2 do rzutów na trafienie przeciw lataczom. S********y dostaną to, na co k***a zasłużyli.
![]() |
Mózg operacji. |
I tak docieramy do ostatniego z naszej grupy. W tym stroju bojowym nie ma pilota. SI nim steruje, zajmując się przy okazji ogarnianiem reszty grupy. Gdzie tkwi haczyk, spytacie? W końcu Crysisy pilotowane przez SI to w Imperium Tau nic nowego. Ten jest wyjątkowy: rdzeniem jego elektronicznego mózgu jest... prawdziwy mózg! A właściwie, tylko kawałek. Po naprawdę dziwnym zbiegu okoliczności uwzględniającym bitwę z Eldarami, przypadkowego członka Kasty Ziemii oraz mózg Fire Warriora leżący na pobojowisku po czystym cięciu monomolekularnego ostrza, zbudowano Robota. Natychmiast wcielono go do Ochroniarzy, ponieważ mózg egzystujący poza ciałem dostarcza dużej mocy obliczeniowej i doświadczenia bitewnego, ale po paru godzinach pracy zaczyna odczuwać jedynie wszechogarniający ból.
Wyposażenie Robota ma za zadanie głównie wspierać pozostałych. Posiada generator pola zapewniający rzut obronny ++ oraz podwieszone rakiety. W prawej ręce znajduje się wyrzutnia granatów impulsowych z opcją użycia granatów EMP bez konieczności wykorzystania Stratagemu. Pierwsza opcja powoduje, że oddział przeciwnika trafiony przynajmniej jednym z D6 strzałów musi odjąć 1 od trafień, a druga to jeden strzał zadający D3 mortal woundów pojazdom. Co więcej, Robot może w każdej turze strzelania wydać rozkaz jednemu z widocznych Ochroniarzy, który dzięki temu dodaje 1 do rzutów na zranienie przeciwko jednemu wybranemu oddziałowi wroga w zasięgu wzroku (analogicznie do Darkstridera, ale dotyczy tylko Ochroniarzy).
I to by było na tyle, jeśli chodzi o Ochroniarzy. Niezła z nich banda psycholi i dziwaków, prawda? Na potrzeby bitew, jeśli ktoś chciałby ich wykorzystać, zachowują się jako pojedyncze oddziały i posiadają keyword CHARACTER, a także BODYGUARD i SA'CEA. To oznacza, że posiadają jeden przerzut na każdą fazę strzelania tak jak normalne jednostki Tau z septu Sa'cea, ale tak na prawdę nie należą do żadnego septu.
To wszystko na dziś, mam nadzieję, że modele i pomysły się podobały. Dobrej zabawy w śmieciach!
Jednak Tau nie tacy słodcy i puchaci jak można by sądzić. :D Siły Imperialne chętnie spotkają ich na polu bitwy. Dobra robota z daniem każdemu choć szczątkowego tła fabularnego. Szanuje to :D
ReplyDeleteChętnie? No nie wiem, czy tak chętnie :D Poza tym, to by musiał być narrative, żeby customowa broń miała rację bytu, a wiesz co to oznacza... :D
DeleteCustomowa broń daje też mi parę asów w rękawie :P a co do gier przeciwko twoim Tau to jedno jest pewne - zawsze jest ciekawie.
DeleteNo, ostatnio było najciekawiej :D Ale tego chyba archiwa zakonne nie zawierają :D
DeleteFajne modele i jeszcze lepsza ich historia! Teraz ich strata w trakcie gry będzie boleć podwójnie! ps. wnioskuję o zmianę kroju czcionki... Ciężko mi się czytało...
ReplyDeleteTen blog wciąż nie jest taki, jak bym chciał... Zmiana fonta jest jednym z priorytetów, ale nie chcę, żeby mi się zgubiła integralność, i tak się waham :D Dzięki za konstruktywne spostrzeżenie!
Delete