Witam w kolejnym poscie z serii WIMFB, który jednocześnie jest wpisem na kwietniową edycję XLIV Figurkowego Karnawału Blogowego, tym razem pod opieką Asterixa z Valadoru. Tematem tego miesiąca były "zęby" - po raz kolejny dosyć łatwym dla mnie. Dobrze wiecie, dlaczego. Z przyjemnością przedstawiam, oto nadlatuje...
Pierwszy osobnik, sklejony i zarejestrowany przez Imperialne Logos, prosto z jednej z wielu dżungli pokrywających Proximę. To oczywiście nie Tyranid, nie jest jednak w żadnym wypadku bezbronny. Kiedy go pomaluję zobaczycie, że już zdążył zabić i złożyć jaja w pechowym Terminatorze Iron Hands. Trzeba było się tu nie zapuszczać, puszko z żarciem...
Budowa modelu jest bardzo prosta. Użyłem pary małych scything talons oraz fragmentu pancerza z zestawu Mawloc/Trygon, dwóch elementów z rączkami Zoanthropów i języka Tervigona jako ogona. Trzeba było niewielkiej ilości cięcia by dopasować do siebie te części. Potem dodałem ogon i wykończyłem model parą palców Tyranta (a może to po prostu szpony, chodzi o te wystające elementy przy kopytach). Teraz są zębami mojego stwora.
By wykonać skrzydła użyłem dwóch elementów pochodzących z zestawu ze smokiem do Warhammer Battle, dostałem je od kolegi z którym często grywam. Terminator który znajdzie się na podstawce to kawałek z zestawu Toxicrene/Maleceptor. Nie potrzeba nic ciąć i rzeźbić, GW już go za mnie zabiło. Na szczęście.
Teraz zęby. Są ważne w tym miesiącu. Ten stwór (nie mam jeszcze nazwy, wymyślę jakąś kiedy będzie już gotowy) używa ich do wstrzykiwania trucizny swoim ofiarom. To bardzo aktywny organiczny rozpuszczalnik zmieszany z zestawem enzymów, zdolny do rozpuszczenia całego ludzkiego ciała w ciągu paru sekund po ukąszeniu. Dlaczego posiada tak wielką destruktywną siłę, zapytacie. Oto wytłumaczenie. Te przypominające owady stworzenia występują w gargantuicznych puszczach Proximy. Nie są drapieżnikami: ich ulubiną potrawą jest tkanka roślinna, najlepiej świeże liście. To oczywiście dotyczy dorosłych imagines. Ich larwy stanowią przeciwieństwo rodziców. Uwielbiają siorbać koktail złożony ze wstępnie przetrawionych białek zwierzęcych z dodatkiem węglowodanów dla smaku.
Widzicie, do czego to zmierza? Człekokształtna istota po ugryzieniu rozpuszcza się całkowicie. To nie stwarza doskonałych warunków do składania jaj, więc zazwyczaj imagines szukają większych stworzeń - na tyle masywnych, by nie rozpuścić się całkowicie. Takich na szczęście nie brakuje na Proximie, wiele z nich wykształciło metody unikania tak strasznego losu. Kiedy jednak ugryzienie wytworzy już odpowiednio dużą dziurę w ciele ofiary, nasz insekt składa w niej jaja używając ostrego ogona. Dlaczego zatem ten Terminator został zabity? Cóż, pomyłki się zdarzają. Musiał wyglądać na doskonały inkubator dla młodych latającego koszmaru. Cóż za szkoda.
To wszystko na dziś, wkrótce wrzucę zdjęcia po malowaniu (mam nadzieję, że wyjdzie lepiej niż poprzednio). Więcej na temat fauny i flory Proximy dowiecie się z opowiadań, które będą się tu pojawiać. Obiecuję. Dobrej zabawy w śmieciach.
Podziwiajcie.
Pierwszy osobnik, sklejony i zarejestrowany przez Imperialne Logos, prosto z jednej z wielu dżungli pokrywających Proximę. To oczywiście nie Tyranid, nie jest jednak w żadnym wypadku bezbronny. Kiedy go pomaluję zobaczycie, że już zdążył zabić i złożyć jaja w pechowym Terminatorze Iron Hands. Trzeba było się tu nie zapuszczać, puszko z żarciem...
Budowa modelu jest bardzo prosta. Użyłem pary małych scything talons oraz fragmentu pancerza z zestawu Mawloc/Trygon, dwóch elementów z rączkami Zoanthropów i języka Tervigona jako ogona. Trzeba było niewielkiej ilości cięcia by dopasować do siebie te części. Potem dodałem ogon i wykończyłem model parą palców Tyranta (a może to po prostu szpony, chodzi o te wystające elementy przy kopytach). Teraz są zębami mojego stwora.
By wykonać skrzydła użyłem dwóch elementów pochodzących z zestawu ze smokiem do Warhammer Battle, dostałem je od kolegi z którym często grywam. Terminator który znajdzie się na podstawce to kawałek z zestawu Toxicrene/Maleceptor. Nie potrzeba nic ciąć i rzeźbić, GW już go za mnie zabiło. Na szczęście.
Teraz zęby. Są ważne w tym miesiącu. Ten stwór (nie mam jeszcze nazwy, wymyślę jakąś kiedy będzie już gotowy) używa ich do wstrzykiwania trucizny swoim ofiarom. To bardzo aktywny organiczny rozpuszczalnik zmieszany z zestawem enzymów, zdolny do rozpuszczenia całego ludzkiego ciała w ciągu paru sekund po ukąszeniu. Dlaczego posiada tak wielką destruktywną siłę, zapytacie. Oto wytłumaczenie. Te przypominające owady stworzenia występują w gargantuicznych puszczach Proximy. Nie są drapieżnikami: ich ulubiną potrawą jest tkanka roślinna, najlepiej świeże liście. To oczywiście dotyczy dorosłych imagines. Ich larwy stanowią przeciwieństwo rodziców. Uwielbiają siorbać koktail złożony ze wstępnie przetrawionych białek zwierzęcych z dodatkiem węglowodanów dla smaku.
Widzicie, do czego to zmierza? Człekokształtna istota po ugryzieniu rozpuszcza się całkowicie. To nie stwarza doskonałych warunków do składania jaj, więc zazwyczaj imagines szukają większych stworzeń - na tyle masywnych, by nie rozpuścić się całkowicie. Takich na szczęście nie brakuje na Proximie, wiele z nich wykształciło metody unikania tak strasznego losu. Kiedy jednak ugryzienie wytworzy już odpowiednio dużą dziurę w ciele ofiary, nasz insekt składa w niej jaja używając ostrego ogona. Dlaczego zatem ten Terminator został zabity? Cóż, pomyłki się zdarzają. Musiał wyglądać na doskonały inkubator dla młodych latającego koszmaru. Cóż za szkoda.
To wszystko na dziś, wkrótce wrzucę zdjęcia po malowaniu (mam nadzieję, że wyjdzie lepiej niż poprzednio). Więcej na temat fauny i flory Proximy dowiecie się z opowiadań, które będą się tu pojawiać. Obiecuję. Dobrej zabawy w śmieciach.
Konwersja wygląda bardzo złowieszczo. :)
ReplyDeleteCzekam cierpliwie na pomalowaną wersję.
Podoba mi się ta konwencja robienia robala wraz z jego "historią" opisem biotopu i co tam jeszcze :D poproszę więcej. A na polu bitwy ten model będzie reprezentował jakiegoś tyranida czy może jakieś homerules?
ReplyDelete